Podziel się wrażeniami!
Witam serdecznie,
Ostatnio zacząłem się poważnie zastanawiać nad kupnem NEX-a. Ponieważ mam przykre doświadczenia z plastikowymi bagnetami, chciałbym spytać, jak to wygląda w NEX-ach? Czy te wewnętrzne listki mocowania, o które opiera się bagnet obiektywu, są plastikowe czy metalowe?
Dodaję poglądowe zdjęcie NEX-7, żeby było jaśniej.
Optyczne i rzetelność w przekazywaniu informacji...
Nieprawdą jest to, co jest napisane na temat A350. Jako właścicielka jednego z egzemplarzy tego korpusu eksploatując go długo i baaaardzo intensywnie nie zauważyłam problemu z bagnetem a aparat dostawał i dostaje po dziś dzień ode mnie niezły wycisk.
Patrząc na zamieszczony link jestem w lekkim szoku. Bagnet w takim stanie po miesiącu użytkowania??? Nie wiem w jaki sposób był "testowany" egzemplarz pokazany w artykule ale foto przedstawia wyłamany fragment bagnetu przy ewidentnym "siłowaniu się" podczas zmiany obiektywu. Może testujący był nikoniarzem i kręcił nie w tą stronę co trzeba.
Ryski jako ryski na bagnecie to normalna sprawa w każdym aparacie bez względu na markę czy model, łamanie ząbków to już inna bajka.
Podpisuję się pod słowami Thanatos - moja A300 była strasznie katowana (bo miałem taką umowę, że mogłem), jedynie drzwi nią nie wyważałem i absolutnie nie ma problemu z mocowaniem obiektywów, choć próbowaliśmy to jakoś uszkodzić, wyrobić czy zużyć.
A co do plastików - większość pistoletów ma w chwili obecnej plastikowy szkielet. Przenoszą one ogromne obciążenia podczas strzału i... wytrzymują dużo dłużej, niż metalowe szkielety.
Mój pistolet do IPSC, kaliber .40, klasa Major (znaczy mocne "kulki") - przejechane kilka (chyba 6...) luf, dziesiątki tysięcy strzałów i zupełnie nic się nie dzieje. A metalowy wystarczał na 2-3 lufy...
Moja trzysetka dużo przeszła i nic się nie rusza. Ale kto wie jak to jest...
Widzialem juz bardzo wiele wylamanych plastikowych listkow bagnetu. Najczesciej zdarza sie to w Nikonach, a nie w Canonach, bo Nikon ma mniejsza srednice mocowania bagnetowego. Prawie zawsze byly to wyrwane listki w obiektywie, znacznie rzadziej w aparacie. Nie musialo nastapic to w wyniku upadku czasami wystarczylo nosic w plecaku, nieprzeznaczonym do transportu aparatow, aparat z zapietym obiektywem (znam taki przypadek z kitowym Nikkorem 18-105).
Jesli chodzi o tworzywa sztuczne to faktycznie dzis juz sa tworzywa wytrzylamsze od metalu, ale (pewnie za wzgledu na oszczednosci) stosuje sie je w promach kosmicznych i broni, ale napewno nie powszechnie aparatch foto. Jednak plastikowy bagnet Alfy A100, bo taki testowalem, jest wystarczajaco wytrzymaly na proby wylamania.
NEXy sa (ogolnie rzecz biorac) bardzo dobrze wykonane i absolutnie nie sugerowalbym sie przy zakupie materialem z jakiego zrobiony jest bagnet.
Najcenniejszy jest moment, krótka chwila, kiedy człowiek widzi minę drugiego człowieka jak ten jeszcze nie do końca pojął co się stało, ale już zdaje sobie sprawę na tyle, że będzie to droga strata...
Przeskakiwałem kiedyś z kumplem rów melioracyjny. Ja do Alfy 200 miałem podpiętego Orestegor'a - 2 kg metalu i szkła. Kumplowi pożyczyłem do aparatu firmy C, Sonnar'a - 1 kg metalu i szkła. Po przeskoczeniu koledze lżej się zrobiło w dłoni a Sonnar wraz z bagnetem jego apratu wbił się w rozmiękłą ziemię...
Oboje mieliśmy zapewne podobne miny...
Mój Sonnar używany jest do dzisiaj - Alfa także. On zmienił aparat na inny...
Kiedyś już chyba nawet o tym pisałem, albo na KKM...