Podziel się wrażeniami!
Od lipca dzięki uprzejmości firmy Sony Polska mam możliwość testowania aparatu Sony NEX-7 wraz z kilkoma obiektywami. Ponieważ wykonałem tym aparatem już ok. 3000 zdjęć, chciałbym podzilić się moimi wrażeniami. Tytuł postu, jak się łatwo domyślić, pozwoliłem sobie zaczerpnąć od Krisa z jego serii dotyczącej Sony A99.
Musze przyznać, że pierwsze wrażenie było dość zaskakujące. Do tej pory miałem do czynienia raczej z większymi korpusami, takimi jak A580 czy A77, brałem więc do rąk NEX-7 z pewną nieśmiałością. Pierwsze wrażenie pozytywne - elegancko wyglądająca obudowa z elementami magnezowymi, grip oczywiście nieco mniejszy niż w lustrzance, ale bardzo dobrze wyprofilowany i pokryty dobrej jakości gumą. Mimo początkowych obaw, w całym okresie używkowania aparat ani razu nie wysunął mi się przypadkowo z rąk. Przyciski i tarcze są dobrze rozłożone i łatwo dostępne. Aparat wyposażono w elektroniczny wizjer o 100 procentowym pokryciu kadru i powiększeniu ok. 1,1, który mieści się po lewej stronie body - dzięki temu osoby "lewooczne" nie będą przypadkiem wciskać nosem guzików. Po lewej stronie znajdują się klapki ukrywające złącza USA i HDMI oraz gniazdo mikrofonu. Minusem jest brak złącza do połączenia wężyka spustowego, więc robiąc zdjęcia ze statywu trzeba korzystać ze zdalnego wyzwalania przy użyciu pilota lub samowyzwalacza z 2 lub 10 sekundowym opóźnieniem. Aparat jest wyposażony we wbudowaną lampę błyskową, która unosi się dość wysoko na futurystycznym ramieniu, dzięki czemu nie ma problemu z rzucaniemi cienia przy kitowym obiektywie. Mamy też standardową stopkę Minolty do podłączenia zewnętrznej lampy błyskowej. Na spodzie znajduje się gwint do mocowania statywowego, gniazdo baterii i slot na kartę SD/MemoryStick. Tu przy okazji drobna uwaga - ze względu na umieszczenie slotu kart przy klapce, wyciąganie kart jest nieco utrudnione. Przeniesienie slotu na zewnętrzą stronę zdecydowanie by ten proces ułatwiło. Całości dopełnia 3-calowy wyświetlacz LCD, który można odchylać o 90 stopni do góry i 45 do dołu.
Filozofia obsługi aparatu jest nieco inna w porównaniu do "dużych" modeli i wymaga nieco przyzwyczajenia - większość przycisków jest czytelnie opisana, a w dopasowaniu ustawień do własnych preferencji pomaga dobrze przetłumaczona na polski instrukcja obsługi. Większości ustawień mozna dokonać korzystając z tzw. systemu trzech tarcz i po nabraniu wprawy jest to bardzo efektywne. Brakuje mi co prawda programowanych trybów użytkownika (takich jak M1,2,3 w A77), ale można to jakoś przeboleć.
Menu w NEXach jest zdecydowanie inne niż w aparatach DSRL i SLT firmy Sony. Niestetym, uważam, że rezygnacja z "zakładek" na rzecz "ikonek" wyszła aparatowi na gorsze. Zwłaszcza w bardzo rozbudowanych menu, takich jak "Ustawienia" (56 pozycji), odnalezienie właściwej opcji to droga przez mękę. Ja już przywykłem i np. funkcję SteadyShoot jestem w stanie odnaleźć i zdeaktywować w ciągu kilku sekund, niemniej odrobinę lepsza ergonomia by nie zaszkodziła.
To tyle na temat pierwszych wrażeń z użytkowania bezlusterkowca NEX-7. W następnym odcinku opiszę swoje wrażenia z użytkowania tego aparatu podczas wyjazdu fotograficznego Wikiekspedycja 2013.